BeyondPC.pl

Mój dysk twardy dzisiaj postanowił zrobić mi psikusa - zawisł sobie, a po twardym resecie bios raczył go nie wykryć.
Po paru minutach walki udało mi się doprowadzić do tego, aby pecet wstał, jednak zaufanie do dysku spadło do praktycznie 0. Zwłaszcza, że zaczęło w nim stukać.

W związku z powyższym poszukuję nowego HDD. W SSD na razie nie celuję, ponieważ dysk musi mieć przynajmniej 1 - do 2TB pojemności.

Ktoś ma jakieś propozycje?

Jeśli zależy ci na bezawaryjności, to HGST jest najlepsze.

j.w. Hitachi albo WD.
Seagate pod względem niezawodności leci ostro w kulki od dobrych kilku lat

Niestety musiałem zakupcyć w sobotę na "już", ponieważ z piątku/sobotę stary dysk wyzionął ducha. Tyle dobrze, że udało mi się z niego skopiować dane na dysk przenośny, zanim powiedział "bye bye". No dobra, nie powiedział. Zastukał kilka razy i odwalił kite.

Także padło na to: http://www.x-kom.pl/p/71843-dysk-twardy ... -64mb.html

Niestety Seagate. Ale miejmy nadzieję, że trochę pochodzi.

Nie chcę cię martwic ale mam w domu 2 dyski z tej serii, jeden identyko, drugi 3TB.
Obydwa padły bez ostrzeżenia - jest to już n-ta z kolei "czarna seria" dysków Seagate.
https://www.technibble.com/forums/threa ... ame.60350/

Właśnie dlatego mam kopię zapasową na dysku przenośnym.
Z kolei wszystkie dokumenty zapisuję od razu na OneDrive, więc jakby nie daj Boże coś padło, to po postawieniu systemu na nowo, będę miał od razu do nich dostęp.

Poza tym wygrzebałem jakiś dysk 500GB, który mi zalegał w szufladzie i po przetestowaniu okazało się, że działa, ma się dobrze, bad sectorów na nim nie ma. Coś czuję, że wyląduje na nim obecny obraz partycji systemowej.