Śledzenie auta i to wcale nie chodzi o GPS.

[Simplex]

Ale ja nie mowie, ze oni nie mieli racji, tylko podalem przyklad policjantow w nieoznakowanym samochodze.
Tez uwazam, ze mu sie nalezal.

[Stasheck]

Przed kumplem mojego brata jechal samochod. Przed pasami bardzo zwolnili, do 30 na godzine czy cos, wiec kolega brata wyprzedzil ich na pasach - jak sie nie trudno domyslic byli to policjanci w cywilu.

Jeśli kumpel Twojego brata wyprzedza zwalniający samochód przed pasami to jest bandytą. Niezależnie od tego czy to były Psy, które chciały zrobić go na mandat (który w takiej sytuacji należy się w 100%).

Zgadzam się, że dostał mandat, ale nazywanie "bandytą" to chyba przesada?

[combain]

Osoba która popełnia wykroczenie nie jest przestępcą, tym bardziej bandytą.

PS. Ożywiło nam się forum trochę

[currahee]

Ten kto jest potencjalnym mordercą jest dla mnie bandytą.

[Stasheck]

Świetnie - wyrzuć wszystkie noże z ostrą końcówką z domu. W końcu, hm, czynią Cię potencjalnym mordercą - bandyto!

[currahee]

Świetnie - wyrzuć wszystkie noże z ostrą końcówką z domu. W końcu, hm, czynią Cię potencjalnym mordercą - bandyto!

Chyba nie rozumiesz o co chodzi. Wyprzedzanie na przejściu jest najczęstszą przyczyną śmiertelnych, wypadków z udziałem pieszych. Ktoś kto świadomie decyduje się wyprzedzać w takim miejscu musi liczyć się z tym, że może kogoś zabić.
Wracając do noży to jeśli ich używasz w domu zgodnie z przeznaczeniem, nie jesteś bandytą ale jeśli zacząłbyś z nimi biegać po ulicy to już tak. Taka sama różnica jak z samochodem, jeśli jeździsz nim przepisowo nie jesteś bandytą, ale jeśli zaczynasz narażać życie innych już tak. Samochód to takie samo "narzędzie" jak nóż czy pistolet, wszystko zależy jak go używasz.

[ainur]

Pytanie tylko, czy tajniacy faktycznie chcieli przepuścić pieszych, czy nagle zahamowali, będąc pewnym, że kierowca w drugim samochodzie nie ma tak szybkiej reakcji, by zahamować. Szczerze wątpię w dobre serce tajniackich typów spod ciemnej gwiazdy...

[Simplex]

Kolejna refleksja - jesli policjanci celowo zwalniaja przed przejsciem dla pieszych, majac swiadomosc ze samochod jadacy za nimi moze za ich sprawa wyprzedzic na pasach, sami nie sa bandytami?

[L for Lucy]

Kolejna refleksja - jesli policjanci celowo zwalniaja przed przejsciem dla pieszych, majac swiadomosc ze samochod jadacy za nimi moze za ich sprawa wyprzedzic na pasach, sami nie sa bandytami?

Oho, ktoś tu nie zna przepisów ruchu drogowego. Jadąc samochodem jestes zobowiązany zachować bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu. W terenie zabudowanym, musisz być gotowy na to że samochód przed tobą może się w każdej chwili, z jakiegoś nieznanego ci powodu zatrzymać. A już zwłaszcza przed przejściem dla pieszych gdzie dodatkowo musisz zachować szczególną ostrożność.

Sam nie mam wielkiego szacunku dla wielu naszych przepisów drogowych, ale są takie wykroczenia za które powinno się odbierać prawo jazdy i wyprzedzanie na przejściu dla pieszych jest jednym z nich.

[combain]

Sam nie mam wielkiego szacunku dla wielu naszych przepisów drogowych, ale są takie wykroczenia za które powinno się odbierać prawo jazdy i wyprzedzanie na przejściu dla pieszych jest jednym z nich.

Wierzysz w to co mówisz, albo inaczej, wpajasz w życie?
Owszem, jest to przejaw bezmyślności i ryzykownego zachowania, ale puki nie skutkuje realnym zagrożeniem (czyt. obecność pieszego na/przy przejściu) nie demonizowałbym tak tego. Są miejsca (min. al.Słowackiego, Dietla) gdzie faktycznie, jest to bardzo ryzykowne ale spróbuj np. nie wyprzedzić autobusu na al. Mickiewicza.

Prawa powinniśmy przestrzegać zawsze, niezależnie od sytuacji, ale wiem z doświadczenia, że trudno być konsekwentnym. Są takie dni, że grzecznie jadę 50 i z przerażeniem patrzę na to jak inni szarżują, a na następny dzień sam cisnę 120 na 40tce, zbytnio się nad tym nie zastanawiając.

[L for Lucy]

Chodzi o to, ze jak do wyprzedzasz kogos na przejsciu, to najczesciej o tym ze byl na nim pieszy dowiadujesz sie dopiero jak slyszysz takie glosne "bum".

[Harry Lloyd]

Ja sie zgadzam że powinno sie ostro karać za każde wykroczenie. Ilość debili najbardziej widzę jeżdżąc na rowerze. Ile to razy już mnie ktoś omijał i dosłownie centymetry przede mną skręcał w prawo, czy też jadąc z naprzeciwka wyprzedzał kogoś i przejechał tuż obok mnie. Jeszcze nigdy nie miałem wypadku na rowerze, ale nie licze na to aby tak zostało zawsze.